niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 4. When it goes to waste.


           Był już piątek, kiedy Himuro w końcu dostrzegł na placu dziedzińca blondyna, którego widział na wielu zdjęciach w rodzinnych albumach Asami. Kise Ryouta siedział na wielopoziomowej ławce z jakimś brunetem, który z kolei rozmawiał na boku z barczastym typem. Podszedł bliżej, unikając zderzenia z innymi więźniami i usiadł obok blondyna, jednak w dość sporej odległości. Brat Asami wyglądał na zmęczonego. Pod oczami miał fioletowe sińce, a co jakiś czas zasłaniał dłonią usta, gdy ziewał. Himuro zdziwił się jednak, że nie ma na twarzy żadnych oznak bicia, bo przecież każdej nocy jeden ze strażników porządnie go lał.

- Kise Ryouta – powiedział w jego stronę brunet, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Blondyn zmarszczył lekko brwi i spojrzał na niego.

- Czy my się znamy? – spytał grzecznie i obrócił się w jego stronę.

- Himuro Tatsuya, chłopak Asami – przedstawił się i nagle poczuł się dziwnie. W końcu był to pierwszy członek rodziny jego dziewczyny, którego poznawał, a zależało mu na tym, by zrobić na nich wrażenie. Oczywiście nigdy nie przypuszczał, że drugiego najbliższego faceta Asami pozna akurat w więzieniu, ale sytuacja nie dawała mu innego wyboru.

- Himurocchi? – stwierdził bardziej niż spytał i uśmiechnął się do niego. Przez tą całą sprawę z Aomine całkowicie zapomniał, że mężczyzna miał tu trafić. – Miło cię w końcu poznać!

- Ciebie również – odparł i odwzajemnił jego uśmiech, przysuwając się bliżej.

- Ale dziwna sytuacja – rzucił Kise. – W życiu nie pomyślałbym, że potencjalnego szwagra spotkam za kratami.

- Chyba jeszcze za wcześnie, by mnie tak nazywać... – mruknął, drapiąc się po karku.

- Żartuję tylko. Jak sobie radzisz? Z kim jesteś w celi? – pytał, w trakcie gdy jego współwięzień odbierał od osiłka pieniądze.

- Z Kuroko Tetsuyą – oznajmił. – A radzę sobie dobrze, jak narazie, choć już jest kilka problemów. Możemy porozmawiać na osobności?

- Jasne... – zmarszczył lekko brwi, jednak wstał i zszedł z ławek, po czym skierował się w odległy róg placu. Himuro podążał tuż za nim. – Miałeś farta, że trafiłeś na Kurokocchiego.

- Jakoś się dogadujemy – odparł zgodnie z prawdą, choć polegało to głównie na tym, że za dużo nie rozmawiali.

- To o czym chciałeś pogadać?

Himuro już miał go wprowadzić w swój plan, jednak jego spojrzenie zatrzymało się przy odsłoniętym obojczyku Kise, na którym widniała spora, czerwonawa plamka. Blondyn od razu zauważył czemu się przygląda, więc od razu podciągnął do góry koszulkę, nie komentując tego zdarzenia.

- Nie wiem, ile już powiedziała ci Asami, ale planuję stąd uciec – powiedział cicho, zbliżając się do jego ucha. – Wraz z moim bratem, Kagamim Taigą, oraz tobą.
Kise przełknął głośno ślinę i odsunął się od niego na krok. Rozchylił lekko usta, nie do końca pewny tego, co chce powiedzieć.

- Asamicchi sobie z czymś nie radzi? – spytał po kilkudziesięciu sekundach.

- Nie, wszystko u niej w porządku – odparł brunet, nie rozumiejąc intencji Kise.

- Ja nie ucieknę, Himurocchi.

Tym razem to Tatsuya otworzył szeroko usta. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał, choć domyślał się, że blondyn może nie chcieć ryzykować. Wbił spojrzenie w ziemię, nie bardzo wiedząc co teraz począć.

- Himurocchi, zrozum mnie – zaczął Kise i położył mu dłoń na ramieniu. – Zostało mi niewiele ponad pół roku, a poza tym nie mam tu źle, jak na więzienie...

- Dobrze – westchnął, totalnie zmieszany. Blondyn miał absolutną rację, choć przecież co noc słyszał, jak bije go jeden ze strażników. Sytuacja wydawała mu się dość niejasna, jednak nie chciał jej teraz drążyć z  Kise. – Widzisz się jutro z Asami?

- Tak, o jedenastej. Ty jeszcze nie możesz, prawda?

- Nie, dlatego przekaż jej, proszę, że wszystko w porządku – poprosił, wyraźnie smutniejąc. Dopiero pięć dni, a on już nie mógł bez niej wytrzymać.

- Jasne – odparł i poklepał go po ramieniu, próbując pocieszyć. Chwilę później strażnicy zebrali ich, by wprowadzić z powrotem do budynku.

            Biblioteka więzienna nie posiadała zbyt bogatych zbiorów, jednak każdy mógł znaleźć tam coś dla siebie. Książki historyczne, przygodowe, a nawet fantastyczne i romanse mieściły się na półkach w kolejności alfabetycznej. Kuroko uwielbiał to miejsce. Jako jeden z nielicznych przesiadywał tam bardzo często, przeglądając przypadkowe książki, a czasem starsza pani zajmująca się biblioteką pozwalała mu zabierać niektóre z nich do celi. Tym razem wybrał sobie powieść detektywistyczną i podszedł z nią do małego biurka. Siedziała przy nim pani Saki. Była już w podeszłym wieku, o czym świadczyły liczne zmarszczki na jej twarzy, oraz siwe pasma na jej krótkich włosach. Mimo, że pracowała w więzieniu, przez co miała dość sceptyczne podejście do osobników odwiedzających bibliotekę, tak Kuroko witała zawsze z uśmiechem.

- Dzień dobry – przywitał się błękitnowłosy i położył książkę na blacie, patrząc pytająco na kobietę.

- Witaj Kuroko, dzisiaj chcesz tą? – dopytała, zapisując na kartce jej tytuł. Kuroko był jednym z nielicznych osób, które coś wypożyczały, dlatego nie było konieczności wprowadzania bardziej skomplikowanego systemu niż zwykłe notatki.

- Wydaje się ciekawa – odparł krótko.

- Niedługo przeczytasz wszystkie nasze książki – zaśmiała się i wręczyła mu lekturę. – Tak właściwie, to byłby mi potrzebny ktoś do pomocy... – zamyśliła się. – Byłbyś chętny, Kuroko?

- A co musiałbym robić?

- Układać książki, ewentualnie rozwozić je po więźniach. Mało jest chętnych, ale próbować zawsze warto... Może czegoś się nauczą – mówiła z lekkim uśmiechem, jakby jej marzeniem było właśnie nawracanie więźniów poprzez książki. Kuroko uznał to za zbyt patetyczne, jednak z drugiej strony było to piękne.

Zgodził się na propozycję kobiety, zarówno dlatego że kochał książki, jak i przez fakt, że praca w więzieniu może pomóc przy wcześniejszym opuszczeniu tego miejsca. Kuroko nie miał źle; przez długi czas miał całą celę dla siebie, a inni więźniowie nawet go nie zauważali, więc nie było zagrożenia pobicia czy zastraszania. Kiedy tylko trafił do więzienia odczuwał jedynie olbrzymi dyskomfort. W swoim mieszkaniu miał wszystko dokładnie ułożone i wysprzątane, podczas gdy w celi panował totalny nieład, nawet jeśli był tam sam. Dodatkowo zbiorowe prysznice, gdzie jego zdolność wtapiania się w tłum musiała wręcz ewoluować na wyższy poziom, by tylko nikt go nie zaczepił. Pojawienie się Himuro niewiele zmieniło w jego życiu. Przeszkadzał mu jedynie, kiedy inni spoglądali w ich kierunku, chcąc przyjrzeć się nowemu przybyszowi, choć i to miało swoje plusy. Brunet miał tatuaże, a to sugerowało, że jest niebezpieczny.

Następnego dnia od razu po śniadaniu Kuroko udał się do biblioteki, gdzie jak zwykle przywitał go uśmiech starszej pani. Z początku miał za zadanie poprzecierać półki, przez co musiał poprzekładać wszystkie książki, ale znalazł przy tym kilka interesujących dla siebie. Jako że był dzień odwiedzin, a na dodatek porządki zabrały mu dużo czasu nie wychodził poza pomieszczenie, jednak pani Saki obiecała, że od poniedziałku zacznie rozwożenie, a to trochę go przerażało. W końcu miał chodzić po celach i pytać innych czy chcą coś wypożyczyć, a to równało się z tym, że go zauważą. Praca jednak wydała mu się na tyle konieczna, że przyjął ją nawet z tymi niedogodnościami.

- Kuroko, mógłbyś jeszcze posegregować kryminały? – poprosiła kobieta, kiedy zmierzał już ku końcowi, jednak oczywiście się zgodził.

            - A rozmawiałeś z nim już o... tym? – spytała cicho brunetka brata. Tego dnia wyjątkowo wielu ludzi znajdowało się w sali odwiedzin, więc była pewna, że żaden ze strażników ich nie dosłyszy.

- Tak – wyznał Kise i podrapał się w kark, po czym lekko przechylił w stronę dziewczyny. – Asamicchi... – zaczął, lecz ta od razu mu przerwała.

- Nie chcesz – westchnęła i przymknęła oczy. Cały czas spodziewała się, że właśnie taka będzie odpowiedź blondyna, jednak wolała o tym nie myśleć. – Ale ten strażnik, Oni-chan...

- Już się uspokoił – zapewnił od razu, a w myślach od razu zobaczył twarz Aomine oraz uśmiech, który sprawił że jego kąciki ust lekko drgnęły.

- Tak nagle? – zdziwiła się dziewczyna i przyjrzała uważniej jego twarzy. Nie miał żadnych nowych blizn, więc może mówił prawdę?

- Tak, nie martw się – odparł i złapał ją za rękę. – Jak się trzymasz?

- W porządku – skłamała. Chociażby po jej oczach było widać ile łez przelała przez ten tydzień, oraz ile nie przespała nocy. Uśmiechnęła się na przekór temu wszystkiemu i ścisnęła jego palce. – A jak Tatsuya? Dobrze trafił?

- Bardzo dobrze – zaśmiał się blondyn. – Kurokocchi jest naprawdę spokojną osobą. A Himurocchi wyglądał całkiem dobrze.Ogólnie to dobrze trafiłaś, przystojniak z niego!

Asami pokręciła głową z rozbawieniem. Cieszył ją fakt, że Himuro się trzyma i miała nadzieję, że wszystkie sprawy idą po jego myśli. Sama powoli zabrała się za swoją robotę i już niedługo miała się spotkać ze swoją dawną przyjaciółką, która była dobrym adwokatem. Najważniejszym jej celem było opóźnienie egzekucji Kagamiego, która zbliżała się wielkimi krokami.

- Przekaż mu, że u mnie wszystko okej – poprosiła, a Kise od razu przytaknął i uśmiechnął się słabo.

- Koniec odwiedzin! – krzyknął jeden z pilnujących ich strażników i stanął przy drzwiach, by móc przeszukać każdego z więźniów przed powrotem do celi.

- Trzymaj się Asamicchi – westchnął Kise i przytulił siostrę do swej piersi. – Kocham cię, pamiętaj.

- Ja ciebie też – szepnęła i zaciągnęła się mocno jego zapachem.

Kiedy Kise wypuścił ją ze swych ramion od razu zrobiło mu się żal Himuro. W końcu sam był tylko bratem Asami, a przez cały tydzień brakowało mu jej bliskości, więc co dopiero musiał czuć jej chłopak. Blondyn jednak przyłapał się na tym, że jak wcześniej brakowało mu jakichkolwiek czułości w więzieniu, tak teraz wszystkie jego potrzeby zaspakajał Aomine. Minęły czasy, gdy prosił Takao o zwykły uścisk, kiedy miał słabsze chwile, albo gdy wyobrażał sobie przed snem, że jest obok ktoś, kto przytula go do piersi i całuje na dobranoc. Zawsze był typem pieszczocha, więc nie czuł się źle ze swoimi wyobrażeniami, ale czy było możliwe to, że strażnik był wszystkim czego potrzebował?

Aomine traktował go jak normalnego partnera; dotykał delikatnie, pieścił nie każąc mu się odwdzięczać tym samym. Jakby nie obowiązywał ich żaden układ, a po prostu spotykaliby się w jego gabinecie, by spędzić wspólnie czas. Ostatnio nawet mężczyzna spytał, czy Kise nie ma ochoty na coś do jedzenia z zewnątrz, a ten od razu odpowiedział, że zjadłby czekoladę.
Ciekawe, czy ją dziś dostanę – myślał w drodze do swojej celi, nieświadomie unosząc kącik ust. Jego rozmyślania przerwało jednak zderzenie z innym więźniem.

- Kise-kun, uważaj proszę – burknął Kuroko z niemrawym wyrazem twarzy.

- Nie moja wina, Kurokocchi, że cię po prostu nie widać! – rzucił od razu blondyn i przyjrzał mu się dokładniej. – Co ty taki niewyraźny? Dobrze się czujesz? A może ktoś cię gnębi?!

- Nie – odpowiedział prosto. – Pracuję w bibliotece i jestem zmęczony. Pójdę już – odparł i wyminął go, po czym udał się do swojej celi, gdzie Kise dostrzegł też leżącego na górnej pryczy Himuro. O spotkaniu z Asami postanowił jednak opowiedzieć mu innym razem, jako że musiał się przespać przed kolejną wizytą u strażnika.

Ten przybył po niego jak zawsze o tej samej porze. Krzyknął głośno i wyciągnął go na zewnątrz, tym razem wcale go nie bijąc, za co blondyn był wdzięczny. Szedł przed nim spokojnie, doskonale znając już drogę do gabinetu, a gdy już się tam znaleźli spojrzał na mężczyznę pytającym wzrokiem.

- Co mam robić?

- Siadaj – rzucił Aomine jakby na odczepnego i zasiadł za biurkiem, a po chwili wyjął coś z szuflady i podał blondynowi. – Masz, twoja czekolada.

Kise aż cały rozpromieniał na twarzy i przyjął prezent z cichym ‘dziękuję’ po czym odpakował smakołyk i podzielił na kawałeczki. Poczęstował nim strażnika, a sam pochłonął na raz prawie pół tabliczki.

- Zdejmij mi koszulę – zażądał Aomine, chwytając go za nadgarstek, by nie mógł kontynuować jedzenia. Kise odłożył tabliczkę na biurko i zabrał się do roboty, powoli odpinając guziki. Czuł się dziwnie rozbierając go, jako że wcześniej mężczyzna zawsze robił to sam.  – Nikt cię nie gnębi? – spytał w międzyczasie.

- Nie, Aomine – odparł z lekkim uśmiechem. Zrobiło mu się dziwnie przyjemnie na myśl, że mężczyzna faktycznie się martwi. Kiedy rozpiął mu koszulę do końca niepewnie przejechał palcami po jego brzuchu.

- Pocałuj – mruknął strażnik i wplótł palce w jego blond włosy. Kise spełnił jego prośbę, samemu odczuwając przy tym taką przyjemność, że aż przymknął oczy. – Podobam ci się, co?

Blondyn momentalnie się odsunął i zarumienił na policzkach. Czy jeśli odpowie zgodnie z prawdą nie wyjdzie na desperata? W końcu ich znajomość na samym początku opierała się tylko na agresji, a już po kilku tego typu spotkaniach blondyn zaczął się czuć komfortowo.

- Nie musisz odpowiadać – zaśmiał się Aomine i podciągnął go w górę za ramiona, po czym zaczął całować po szyi na co Kise jęknął cicho. – Układ mówił o jednej wizycie na tydzień, a nie masz nic przeciwko temu, że jesteś tu codziennie – szepnął mu wprost do ucha i lekko je przygryzł.

            W tym samym czasie niski, czerwonowłosy mężczyzna stał w jednym z najciemniejszych zaułków w Tokio, czekając na swojego informatora. Właściwie miał się zjawić już dobre pół godziny wcześniej, a cierpliwość szefa mafii również miała swe granice, jednak czekał na niego wytrwale.

Kiedy tuż pod jego stopami znalazła się paczka, zawierająca głowę Wakamatsu Kousuke jego twarz wciąż miała kamienny wyraz. Odwrócił się na pięcie, zostawiając karton swoim ludziom do sprzątnięcia, pewny tego, że nowy gang nie jest zainteresowany współpracą.


9 komentarzy:

  1. *krzesło z paczką ciasteczek, częstuj się*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kise, nie żryj tyle, bo przytyjesz XDDD''' *plask* ale rozczuliło mnie, jak poczęstował Aomine czekoladą ;; I czy ten kurduplowaty, "czerwonowłosy mężczyzna" to nie przypadkiem nasz ukochany Pinkushi? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
    2. Jedź śmiało i nie zwracaj uwagi na pierwszą linijkę powyższego komentarza XDDD'' Od wirtualnych ciastek się nie tyje, chyba ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
    3. Mój mąż nie przytyje, on ma wbudowaną zajebistą przemianę materii XD Kto wie, kto wie :3

      Usuń
  2. Już ja dobrze wiem, jakie książki czyta Kuroko ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    I co to była za czekolada, że tak im smakowała ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Za dużo wiem, za dużo widzialam ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu ale ta minka zaczęła mi się kojarzyć z trenerem Kaijo XD
      Ty zboczeńcu,
      Ty zboczeńcu,
      Zboczeńcu z emperor eye? XD

      Usuń
  3. Neeee czekam na prison, czekam i czekam a tu Coldplay 'XD a chcę czytać z chichotem Gerarda w pewnym momencie.. daj mi do tego stosowność ;____;
    nahah, był mój dilerek <3 ja chcę go więcej... daj mi go więcej plz. Jak będzie gejem to cię wyniosę pod niebiosa Ghoul XDD
    ten Kuroko wydaje mi się takim ciotkiem cichym XD jeszcze z tą biblioteką mu dowaliłaś 'XDD ciekawa jestem czy z kimś go zrobisz i czy będzie no... mniej ciotkowaty XD
    weny, choć dalej większą na Destroyę!
    Zen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, spoko Prison będzie obowiązkowo :D ale jak narazie mi nie za bardzo pasuje.. tzn najbardziej się do niego przychylałam przy napadzie Himurocchiego, ale jakoś coś mi nie podpasowało. Ale będzie, obiecuję!
      Haha, Takałko będzie w większej ilości albo już w następnym albo niedługo, więc cierpliwości moja droga :D
      A Kuroko.. jest uke fandomu xd dla mnie przynajmniej xD i w sumie nie jest ciotkiem... musze go najwyraźniej podrasować xD
      dziękuję!

      Usuń