,,A chcesz, by
inni cię bili? Chcesz być czyjąś kurwą, Kise?”
Słowa te rozbrzmiewały w jego
głowie, jakby ktoś bezustannie wypowiadał je przez ogromny megafon. Czy to co
powiedział było prawdą? Wcześniej więźniowie nie ruszali go tylko dlatego, że
był ‘zabawką’ Haizakiego, a ten wzbudzał ogólny respekt, zaś teraz jego rolę
przejął ten strażnik? Do tej pory był przekonany, że ten znęca się nad nim, bo
taki akurat ma kaprys. Wypatrzył go sobie z tłumu innych więźniów i uśmiechając
się do siebie w myślach rzucił zwycięsko ,,Tak, oto mój nowy, blondwłosy worek
treningowy”. Dwa dni temu okazało się jednak, że jego pomysł był całkowicie
inny, choć Kise nie wiedział skąd niby miałaby się wziąć ta łaska dla niego.
Nadeszła noc, kiedy jego czas na
przemyślenie przeminął, a strażnik po trzydniowym spokoju miał znów wziąć go do
siebie, by usłyszeć odpowiedź. Kise jednak dalej jej nie znał. Ryzyko wiązało
się z cierpieniem, a jego brak ze straceniem własnej dumy, choć to właśnie ku
tej opcji wychylał się bardziej. Czy ktoś
od tego czasu choćby próbował cię uderzyć? Czy ktoś się do ciebie dobierał?
Nie, wszyscy widzieli, że jesteś mój. Tak jak wszystko jednak i to miało
swoją cenę. Za swego rodzaju immunitet Kise miał mu się oddawać raz w tygodniu.
Nie rozumiał tego kompletnie, bo przecież strażnik i tak mógł go brać, a on nie
miałby prawa kiwnąć palcem, poza tym, dlaczego zależało mu na tym, by był
bezpieczny wśród innych? Chciał spytać już wtedy, ale propozycja mężczyzny
wywołała w nim zbyt wielki szok. Powtarzał sobie po stokroć w duchu, że tej
nocy wyciągnie od niego więcej informacji, choć wcale nie był pewien, czy znów
nie straci języka, gdy ten tylko stanie nad nim. Samą swoją postawą strażnik
wzbudzał pełno emocji, a Kise zawsze widział w jego oczach same negatywne, choć
ostatnim razem było inaczej. Ostatnio znajdowała się tam jakby...troska?
- Kise Ryuota, wyłaź! – warknął,
jak zwykle głośno i agresywnie. Dopiero teraz Kise pomyślał o tym, że może to
wykrzykiwać tylko by usłyszeli go dobrze inni więźniowie. Wstał, po raz
pierwszy już po tym wołaniu i bez dodatkowego bicia. Strażnik otworzył celę, po
czym złapał go mocno za nadgarstek i dosłownie wyrzucił na korytarz. Blondyn
upadł na prawe ramię, które przeszył ból, a w czasie gdy wstawał mężczyzna
przekręcił znów zamek przy kratach. Zacisnął palce na ramieniu więźnia i
zaprowadził go znów do siebie.
- Siadaj – rzucił do niego, a sam
zajął miejsce za biurkiem, po czym spytał, bez większego wstępu: – Jaka jest
twoja odpowiedź?
- Em, mam kilka pytań... – zaczął
nieśmiało Kise, czując się bardzo niezręcznie. Już nawet nie chodziło o to, że
rozmawia ze strażnikiem, lecz o to, co było ich tematem.
- Odpowiedź, Kise – warknął.
- Ale dlaczego ja? – wykrztusił w
końcu, zsuwając się niemalże całkowicie z krzesła pod wzrokiem mężczyzny.
- Bo tak – prychnął. – Odpowiedź.
- Przecież mógłby pan mieć
każdego, bez żadnych układów...
- Chcę ciebie – odparł bez
jakiejkolwiek krępacji. – A twoja buźka byłaby brzydka w siniakach. Koniec
pytań. Odpowiedź.
W głowie Kise szalała istna
burza. Przyłapał się nawet na tym, że najchętniej zostałby przy tym, co jest
teraz. Mianowicie strażnik biłby go w nocy, a reszta faktycznie dawałaby mu
spokój. Nieraz widział jak jedni więźniowie znęcają się nad drugimi, ciesząc
się, że nie pada na niego. Czy jego życie w tym miejscu nie byłoby
spokojniejsze, jakby poszedł na ten układ? Gdyby strażnik przestał się nad nim
znęcać, inni mogliby zacząć to robić każdego dnia, a tego by nie wytrzymał. Mógł
być silny, lecz każdy kiedyś w końcu spotyka swój kres. Chciał zadać więcej
pytań, głównie dotyczących tego, czy istnieje możliwość zrezygnowania po pewnym
czasie, jednak wzrok strażnika był tak ostry, że nie był w stanie już wykrztusić
nic więcej, poza cichym:
- Zgadzam się – odpowiedział w
końcu, spuszczając wzrok.
Nie widział triumfalnego
uśmiechu, jaki pojawił się na twarzy wysokiego mężczyzny. Wstał i podszedł do
blondyna, łapiąc go za ramiona i podciągając do góry. Kise nie protestował,
choć z całego serca chciał, by to było już po wszystkim. Nie miał pojęcia jak
zostanie potraktowany i czy nie będzie to gorsze od życia w strachu przed
innymi więźniami. Czy po tym, co zaraz zrobią, będzie miał jeszcze szansę na
odzyskanie dumy?
- Patrz na mnie – zażądał
mężczyzna, podwijając mu koszulkę do góry, a po chwili całkowicie ją zdejmując.
– Nie bój się, nie będziemy uprawiać seksu. Narazie chcę cię tylko podotykać –
dodał łagodniejszym tonem, jednak zaakcentował słowo ‘narazie’, a po ciele
blondyna przeszły dreszcze, gdy przejechał dłonią po jego klatce piersiowej.
- Dobrze, proszę pana – odparł,
kierując wzrok wprost na granatowe oczy.
- Aomine – pouczył go i zabrał
się za zsuwanie spodni. – Tu możesz mi mówić normalnie, Kise.
- Dobrze, Aomine – powiedział,
czerwieniejąc na policzkach.
Strażnik obchodził się z nim
nadzwyczaj delikatnie, czego nie można było przewidzieć, patrząc na jego ciało
i dość ostre spojrzenie. Aomine Daiki był umięśnionym mężczyzną, co było
widoczne nawet przez służbową koszulę, którą miał na sobie. Jego granatowe
włosy sięgały do połowy czoła, a tego samego koloru oczy przeszywały człowieka
na wylot, jednak Kise, patrząc prosto w nie czuł się... Aż prychnął w myślach,
jako że znajdował się w sytuacji totalnie odwrotnej, ale czuł się bezpiecznie.
Kuroko
znów przewrócił się na drugi bok, po raz pierwszy od bardzo dawna nie mogąc
zasnąć. Dziwiło go to, jako że dotychczas spokojnie przesypiał każdą noc,
jedynie krzyki strażników czasem go budziły. Teraz jednak miał nad sobą
współlokatora, który stukał palcami w ramę łóżka, doprowadzając go do szału.
- Himuro-kun mógłbyś przestać,
proszę – burknął w końcu.
- Tak, jasne – odparł od razu i
spojrzał na niego z góry. – Czemu wcześniej nie powiedziałeś, że ci to
przeszkadza?
- Miałem nadzieję, że
przestaniesz, albo zasnę.
- Mów mi następnym razem –
poprosił Himuro i ułożył się znów na plecach.
Od jego spotkania z Kagamim minął
dopiero jeden dzień, jednak myślał, że szybciej wpadnie na pomysł tego, jak
mogliby się kontaktować. Spotkania na spacerniaku odpadały, jako że jego brat z
izolatki wychodził tylko na prysznice. Nie mógł też zaciągnąć się do żadnej
roboty, gdy postawione oskarżenia były aż tak poważne. W ciągu spacer brunet
starał się określić, czy okienko izolatki wychodzi na dziedziniec, jednak od
razu dostał naganę od strażnika. Podsumowując, nie miał żadnych pomysłów, a
każdy dzień spędzony bezczynnie przybliżał jego brata do kary śmierci.
Kolejnym faktem, który go
zmartwił to brak obecności Kise Ryouty zarówno na posiłkach, jak i spacerze.
Himuro cały czas trzymał się swojego współwięźnia, którego dziwnym trafem przez
cały dzień prawie nikt nie dostrzegł. Poprosił Kuroko by wskazał mu brata
swojej dziewczyny, jednak ten nigdzie go nie widział. Nie chodziło przy tym o
ich spotkanie, jednak o to, że Kise w sobotę miał zobaczyć się z Asami, a ona
musiała się dowiedzieć, że wszystko jest w porządku.
- Kise Ryouta, wyłaź! – usłyszał
nagle, aż nie dowierzając i przybliżył głowę do krat, by dostrzec co się dzieje
na korytarzu. Zobaczył strażnika stojącego przed jedną z cel, a chwilę później
wychodzącego z niej blondyna, który od razu dostał z kolana w brzuch.
- Już tak późno – westchnął
zrezygnowany Kuroko i przykrył twarz poduszką.
- Co się dzieje, Kuroko? – spytał
totalnie zdezorientowany Himuro. Dlaczego strażnik znęcał się tak nad bratem
jego dziewczyny?
- Co noc się na nim wyżywa, bez
większego celu, czy wytłumaczenia – odparł błękitnowłosy i odwrócił się w
stronę ściany, dając swojemu rozmówcy znak, że idzie w końcu spać.
Himuro skrzywił się, gdy usłyszał
jęk blondyna, kiedy wyższy od niego mężczyzna sprowadził go na ziemię i kopnął
w brzuch. Następnie zamknął jego celę i chwytając więźnia za kark zaczął go
gdzieś prowadzić. Tatsuya wrócił na swoje miejsce, pewny tego, że wcale nie
zaśnie.
-
Dzisiaj też nie musisz się bać – rzucił od razu po wejściu do pomieszczenia
Aomine i skierował blondyna na fotel. Przez kilka długich minut po prostu na
niego patrzył z nieodgadnionym wyrazem twarz, lecz w końcu uklęknął przed nim i
wsunął dłoń pod jego koszulkę, by pogładzić miejsce, w które go kopnął. Kise
przez chwilę zdawało się, że widzi w granatowych oczach smutek, jednak ułamek
sekundy później było w nich widać ponownie pustkę.
To, co czuł Aomine Daiki było
zagadką nawet dla niego samego. Ten cholerny blondyn aż prosił się o to, by mu
przyłożyć, a te jego radosne oczy, owiewające optymizmem nawet więzienie
sprawiały, że zbierało mu się na pawia, ale czymś go jednak zauroczył. Już od
pierwszej chwili, gdy go zobaczył, Aomine czuł, że musi go zdobyć. Nie ważne
było to, że jest więźniem, a on powinien go pilnować.Liczyło się tylko to, by
ten blondyn spokojnie odsiedział wyrok, dlatego gdy tylko zobaczył limo pod
jego okiem od razu zrobił co trzeba i to za jego sprawą Haizaki wylądował na
innym oddziale.
- Mam się rozebrać, Aomine? –
spytał po chwili Kise, nie bardzo wiedząc czego strażnik od niego oczekuje.
Domyślał się, że za immunitet nie wystarczy mu zwykłe smyranie po brzuchu.
- Jeszcze nie – mruknął i położył
drugą dłoń na jego udzie i przejechał nią wolno na wewnętrzną stronę, przez co
Kise zarumienił się i wciągnął głośno powietrze.
- A...Aomine – sapnął blondyn,
gdy mężczyzna podwinął jego koszulkę i pocałował go w podbrzusze.
Obchodził się z nim bardzo
łagodnie, zupełnie jakby chciał załagodzić te wszystkie uderzenia, których
blondyn doznał z jego ręki. Daiki mimo wszystko chciał być jedyną bezpieczną
ostoją dla tego faceta w więzieniu. Chciał powoli zdobyć jego zaufanie i być
dla niego kimś wyjątkowym. Aż prychnął, przeklinając swój nagły romantyzm i
tego przeklętego blondyna, za to, że budził w nim te wszystkie emocje. Z jednej
strony chciał go zlać do nieprzytomności, a z drugiej doprowadzić na skraj
rozkoszy.
Zdjął powoli jego koszulkę, przez
chwilę przyglądając się bladej klatce piersiowej, oraz dwóm różowiutkim sutkom.
Uśmiechał się przy tym w specyficzny sposób, który wyrażał zarówno pożądanie,
jak i dumę, że to ciało w końcu należy do niego. Pochylił się bardziej i
polizał najpierw skórę wzdłuż mostka, a następnie skupił się na prawej
kropeczce, którą lekko ugryzł. Kise jęknął głośniej i odruchowo wplótł palce w
jego włosy, choć po chwili zabrał rękę jak oparzony; nie wiedział, czy strażnik
życzył sobie, by go dotykał.
- Nie wstydź się, Kise – mruknął
Aomine zasysając się tuż pod sutkiem i zostawiając po sobie malinkę. – Możesz
robić co chcesz. Jesteś mój – dodał jeszcze jakby w transie i przeniósł się na
szyję.
Blondyn poczuł bardzo przyjemne
dreszcze, przebiegające po jego ciele. Już poprzedniej nocy uświadomił sobie,
że zgodził się na pakt głównie dlatego, że mężczyzna mu się podobał. W dodatku
teraz, gdy odkrywał jego drugą stronę, Kise cieszył się, że na to poszedł i
siedzi właśnie na fotelu w gabinecie strażnika i pozwala mu się całować. Usta
Aomine były dość delikatne ale i męskie, a na dodatek krótki zarost na twarzy
przyjemnie drażnił skórę.
- Wstań na chwilę – poprosił
Aomine, by samemu móc usiąść i ściągnąć mężczyznę na swoje kolana. Objął go w
biodrach i oparł czoło o jego tors.
Kise bardzo niepewnie przejechał
dłońmi po jego ramionach, a następnie objął szyję i pogładził go czule po
karku, na co mężczyzna uśmiechnął się i obdarzył go kolejnym pocałunkiem. Pierś blondyna unosiła się w dość szybkim
tempie, a Aomine doskonale słyszał, jak jego serce bije w przyspieszonym
rytmie. Napawał się tym, nie posuwając ani o krok dalej. Całował blondyna po
całym dostępnym dla siebie obszarze, aż w końcu uniósł głowę i spojrzał mu w
oczy, a nosem przesunął po jego wargach. Kise zarumienił się jeszcze mocniej,
przełykając głośno ślinę i intensywnie patrząc w granatowe tęczówki. Mimo że
był bez koszulki czuł, jakby całe jego ciało wręcz płonęło. Aomine pocałował go
w policzek, tuż przy kąciku ust.
- Zapomnij na chwilę o układzie i
powiedz mi, czy też tego chcesz – szepnął, owiewając jego wargi ciepłym
powietrzem.
Kiedy Kise czuł go tak blisko
siebie zapomniał zarówno o układzie, jak i o całym Bożym świecie. Skinął lekko
głową po czym łapiąc strażnika obiema dłońmi za policzki sam musnął jego wargi
swoimi. Przymknął nawet oczy, by czuć się nieco pewniej. Aomine zamruczał nisko
i przesunął ręce na pośladki chłopaka, po czym oddał pocałunek, lecz zrobił to
agresywniej i mocniej. Po kilku chwilach naparł na jego wargi językiem, jednak
wtedy Kise odsunął się na tyle, na ile mógł. Strażnik warknął pod nosem, lecz
nie wykonał żadnych ruchów. Dobrze wiedział, że mógłby zażądać, by dał się
pocałować, jednak z dziwnych powodów nie chciał sobie na to pozwolić.
- W porządku – mruknął po kilku
minutach, jednak z wyraźnie słyszalnym wyrzutem. – Nie będę cię zmuszać.
- Ale dlaczego? – spytał Kise na
przekór sobie. W końcu Aomine mógł go wykorzystać jak tylko chciał.
- Nie gadaj tyle – bąknął jedynie
i wsunął dłonie pod jego spodnie, by masować pośladki blondyna bez żadnego
przeszkadzającego mu materiału.
- Dobrze, Aomine – odparł Kise,
obejmując go ramionami za szyję i zaciskając mocno zęby.
Every word, every thought, every sound.
Every touch, every smile, every frown.
All the pain we've endured until now.
All thehope that I lost you have found.
Every touch, every smile, every frown.
All the pain we've endured until now.
All thehope that I lost you have found.
Huehue, załapałam się na weekend, brawo ja :D
Chciałabym ten rozdział dedykować mojemu kochanemu Poczwarzemu Dziecku, które za tydzień uczyni mega postęp w swym socjalnym życiu i jestem z niej megamega dumna. AoKise dla Ciebie Poczwarkocchi <3
Poza tym, jeśli ktoś by się wybierał na Niucon to będę tam na 80% paradować jako Kise Ryouta z Teikou.
Życzę wszystkim miłych dwóch tygodni i dziękuję bardzo za komentarze, bo dają mi dużo siły do pisania <3
xoxo,
Fun Ghoul.
PS Przepraszam, ale jestem fluffowym shitem XD
PS Przepraszam, ale jestem fluffowym shitem XD
*stawia krzesełko* nie spodziewałaś się mnie tak szybko <3
OdpowiedzUsuńAhahah, no nie <3
UsuńNo dobrze, miałam się poprawić to wróciłam no miejsce :P Stworzyłaś tak miłe AoKisy, że przypomniały mi się cudowne czasy kiedy były w pierwszej trójce w moim osobistym rankingu, zanim odrzuciła mnie masa słodkopierdzących fanartów :D' Fajnie wyszło noo <3
UsuńJa dopiero niedawno wyszłam z tego 'odrzucenia' i sądząc po rozdziale to już chyba na dobre do tej dwójki wróciłam xD
UsuńAoKise!
OdpowiedzUsuń°˖✧◝(⁰▿⁰)◜✧˖°
WINCYJ, WINCYJ MI DAJ.
Haha, naprawdę się zdziwiłam, że się cieszysz xD
UsuńDam, dam, ale wszystko w swoim czasie :D
Wiedziałam , że to Ao (≧∇≦) ale myślałam, że będzie zły, no wiesz gorszy od Haizakiego, a tu romantyk...
OdpowiedzUsuńDlaczego wszyscy się wybierają na konwenty? (╯︵╰,) Idę się zawinąć w kocyk i płakać
Huehue, no jakżeby inaczej :D Wiem, wiem, po prostu jestem prawdziwym fluffowym shitem, ale to nie znaczy że Ao nie zmieni podejścia z czasem... ;3
UsuńOi, to dawaj do nas!
Witaj mój ghoulu ^//^
OdpowiedzUsuńTyle karzesz czekać na frerarda że aż wciągnęłam to 'XDD nie znam postaci, nie znam prison breaka, ale podoba mi się :DD Jak narazie do gustu najbardziej przypadł mi ten diler (mam nadzieję że będzie gejem XDD) ale i inne scenki bardzo fajnie czytać... te między strażnikiem a więźniem nawet bardzo bardzo fajnie ^//^ ciekawi mnie jak uciekną i jak potworzą się inne pary... bo myślę że na jednym hetero i homo nie pozostaniesz XDD
Pozdrawiam i weny życzę choć bardziej i tak na destroyę ;___; sorka że tyle się tam nie odzywałam, ale tak jakoś..no XDD
Zen.
Hej, hej! Miło Cię mieć znów u siebie :D
UsuńOj no.. dobra motywacja nie jest zła XDD Frerard nie wiem kiedy, z ręką na sercu. Aktualnie niestety siedzę bardziej w tym fandomie, ale staram się jak mogę by wyjść i wrócić do domciu XD Amia pomaga co wieczorną dawką rp xd Nie wiem czy zdradzać Ci tajemnicę, ale nadzieja umiera ostatnia :D Par będzie ogólnie 6, pół na pół hetero i homo :) Gdzież tam, dwie to by było za mało XD