piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 1. Be strong for me.


                Brunetka po raz kolejny przyjrzała się budynkowi, w którym znajdowało się więzienie Fuchu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to za trzy dni znajdzie się tu kolejny kochany przez nią mężczyzna, choć ‘dobrze’ wcale nie oznaczało, że sytuacja jest miła i przyjemna.

Weszła do środka specjalnym wejściem dla odwiedzających. Była tam mała salka z rzędami krzesełek, oraz okienkiem, w którym zawsze siedział ktoś odpowiedzialny za przyjmowanie gości. Nawet w tym pomieszczeniu panowała surowa i sztywna atmosfera. Na idealnie białych ścianach nie było żadnego obrazu, a jedyną ozdobą były portrety pamięciowe ściganych przestępców. Z racji, że w pokoju nie było żadnych innych osób, Asami podeszła od razu do policjanta, by ten ją przeszukał oraz wypełnił odpowiedni dokument odnośnie odwiedzin.  Tym razem był to Kiyoshi Teppei. Kojarzyła go już z poprzednich wizyt i gdyby nie to, że pracował w znienawidzonym przez nią miejscu to pewnie uznałaby go za sympatycznego faceta.

- Często pani u nas bywa, Kise Asami – zauważył, spisując jej dane z dowodu.

- Niech mi pan uwierzy,panie Kiyoshi, że wolałabym wcale – odparła uśmiechając się do niego sztucznie. Niestety dobrze wiedziała, że niedługo zacznie tu przychodzić jeszcze częściej.

- Skazanego kazałem wezwać już wcześniej, jako że zawsze pani przychodzi o tej porze – odwzajemnił  jej uśmiech, a Asami aż zacisnęła pięść. Nienawidziła, gdy jej brata określano mianem ‘skazanego’.

- Jakże miło z pana strony – prychnęła, na co od razu zrzedła mu mina, a dziewczyna uśmiechnęła się w duchu. – Czy już mogę?

- Tak, oczywiście.

Asami przeszła przez krótki korytarzyk, zmierzając do ostatnich drzwi. Jako, że jej brat nie popełnił żadnego ‘wielkiego’ przestępstwa mogła go zobaczyć bez żadnych krat czy szyb, a co za tym szło mogła go przytulić, za czym tęskniła chyba najbardziej.

- Asamicchi! – usłyszała od razu, gdy weszła do odpowiedniej sali, a już chwilę później znajdowała się w objęciach swojego starszego brata. Zacisnęła mocno palce na jego białej koszulce i schowała twarz w piersi chłopaka.

- Onii-chan – szepnęła, uśmiechając się na przekór zbierającym się w oczach łzom.

Stali tak przez dobrą minutę, ciesząc się swoją bliskością i ciepłem. Zaraz po tym Asami otarła policzki i przyjrzała się dokładniej swojemu bratu, od razu zauważając rozcięcie na jego brwi.

- Co to jest? – spytała, typowym dla siebie w takich momentach nieco bardziej piskliwym głosem.

- Nic, nic – odparł wymijająco i usiadł na pobliskim krześle, przysuwając drugie blisko siebie i zachęcając dziewczynę by usiadła. Ta w dalszym ciągu skupiała spojrzenie na drobnej ranie, chwytając go mocno za rękę.

- To ten strażnik, co się przyczepił? – spytała cicho, wiedząc że są pod ciągłą obserwacją. Blondyn momentalnie posmutniał i zacisnął zęby, lecz przytaknął. Asami uniosła się lekko, by pocałować go w okaleczone miejsce, a następnie szepnęła mu na ucho: - Już niedługo, Onii-chan. Tatsucchi prawdopodobnie tu trafi i wyciągnie stąd ciebie i swojego brata...

- Proszę się odsunąć! – krzyknął jeden ze strażników, z charakterystycznym ‘kocim’ wyrazem twarzy. Brunetka wróciła na swoje miejsce, a Ryouta ścisnął mocniej jej rękę i uśmiechnął się lekko.

- Nie mogę się doczekać, by poznać tego twojego Himurocchiego – powiedział, zakładając jej długie włosy za ucho. – Mam nadzieję, że to dobry chłopak i wie co robi...

- Wie, aż za dobrze – przerwała mu i zacisnęła zęby na wardze.

Blondyn dał jej chwilę, by mogła się uspokoić. Domyślił się jak ciężkie to dla niej będzie, by dwóch najbliższych sobie mężczyzn mieć zamkniętych w więzieniu. Strasznie żałował, że jeszcze półtora roku temu zanim tam trafił nie zdążył spotkać wybranka swojej siostry. Przebiegłoby to pewnie w o wiele przyjemniejszej atmosferze, a poza tym, Himuro nie musiałby ryzykować swojego życia.

- Ostatnio mieliśmy naleśniki na śniadanie – wypalił, by jakkolwiek ją rozśmieszyć. – Od razu przypomniało mi się jak kiedyś mi je zrobiłaś, pamiętasz? – zaśmiał się widząc, że dziewczyna lekko się uśmiecha.

- Musiałeś później pić ziółka na przeczyszczenie – prychnęła, kręcąc głową.

- Ale wiesz... i tak były przepyszne!

- Nie kłam! – Potargała go po włosach. – Muszę lecieć do pracy. Przepraszam, że tak krótko, ale chyba lepsze te kilka minut niż nic – dodała smutno.

- W sobotę? – zdziwił się blondyn.

- Taa – westchnęła, wstając powoli. – Brałam trochę wolnego, żeby tatuować Tatsucchiego...

- Widzę, że to naprawdę twoja druga połówka – uśmiechnął się szeroko Ryouta, również wstając i przytulając ją do siebie.

- Niestety nie takie tatuaże chciałam mu dziarać... Z resztą zobaczysz.

- No... dobrze – odparł zdezorientowany chłopak i pocałował siostrę w czoło. – Kocham cię, Asamicchi.

- Ja ciebie też. – Przymknęła oczy, czując jego usta. – Bądź dla mnie dzielny.

                Wracając do celi Kise zaczął rozglądać się po wszystkich innych, sprawdzając w której dwójce znajduje się tylko jedna osoba. Miał nadzieję, że Himuro nie będzie miał żadnego nieprzyjemnego współwięźnia, a na takich bardzo łatwo było trafić. Chcąc nie chcąc sprawdzał też, czy nie ma w pobliżu prześladującego go strażnika, choć ten zazwyczaj przychodził w nocy, dzięki czemu chociaż dni blondyn miał bezpieczne.

Nie lokalizując żadnego wolnego miejsca trafił wreszcie do swojej celi, gdzie nie zastał towarzysza odsiadki, który pewnie poszedł do lekarza, by przyjąć insulinę. Kise wdrapał się na swoją górną pryczę i bez celu wpatrywał się w sufit, czekając na powrót Takao.

Miał to szczęście, że za drugim razem trafił do celi z bardzo przyjaznym chłopakiem, choć i on miał swoje za plecami. Takao Kazunari odsiadywał wyrok za sprzedaż narkotyków, a w więzieniu pełnił rolę swego rodzaju dostawcy, jako że wciąż miał swoje kontakty za murami. Większość kupowała od niego prochy, jednak nie brakowało też takich jak Kise, którzy zamawiali żelki, albo puszki gazowanych napojów. Irytowały go dość częste wizyty jego klientów, albo to, że czasem jego materac miał zaszyte w sobie narkotyki, jednak wiedział, że za żadne skarby nie wróciłby do swojego byłego współwięźnia, który niejednokrotnie zlał go do nieprzytomności, aż w końcu Kise wylądował w szpitalu, a po tym incydencie postanowili w końcu umieścić Haizakiego Shougo w izolatce.

Teraz miał inne zmartwienie, którego niestety w izolatce nikt nie zamknie...

- Kise! Jesteś wreszcie – ucieszył się Takao, stając na palcach, by dosięgnąć do jego pryczy. – Jak tam spotkanie z siostrą?

- Dziwnie – wyznał szczerze. – Jej chłopak niedługo tu trafi – dodał ciszej, ufając Takao na tyle, by móc mu powiedzieć.

- Chłopak?! – oburzył się Kazunari. – Więc mam konkurencję u twojej ślicznej Asami – posmutniał i spojrzał z żalem na malutkie zdjęcie dziewczyny, które wisiało na ścianie.

- Głupek – zaśmiał się Kise i dał mu kuksańca w głowę.

- To co, ona przyciąga kryminalistów, że ukochany dołącza do brata w pace? – prychnął brunet, kładąc się na swojej pryczy i zdejmując opatrunek po zastrzyku.

- Być może – odparł blondyn.

                Himuro Tatsuya czuł, że całe ciało strasznie go swędzi, a na dodatek folia ochronna w wielu miejscach uniemożliwiała mu swobodne poruszanie się, jednak dziś w nocy czekała go już ostatnia sesja, czyli jedynie poprawki, jak obiecała mu Asami. Odwaliła kawał dobrej roboty. Cała jego klatka piersiowa oraz nogi pokryte były skomplikowanymi wzorami, oraz ciągami cyfr ozdobionymi różnymi drobnymi rysunkami.

Chłopak kończył właśnie przygotowywać kolację, czekając aż dziewczyna wróci z pracy. Zrobił dla nich zapiekankę z dużą ilością pieczarek, które Asami uwielbiała.  Niecałe dwadzieścia minut później usłyszał, że otwiera drzwi i zdejmuje buty w przedpokoju.

- Ale ładnie pachnie! – krzyknęła w drodze do kuchni, gdzie zastała Himuro w samych bokserkach, jako że nieprzykryte tatuaże goiły się szybciej. Podeszła do niego i pocałowała go czule w usta. – Co dla mnie szykujesz?

- Szykuję dla NAS zapiekankę – oznajmił, uśmiechając się i obejmując ją w pasie. – Zaraz będzie gotowa.

- Super, bo jestem mega głodna!

- Jak zawsze – zaśmiał się i pocałował ją w skroń.

Po chwili siedzieli już przy stole i zajadali się ze smakiem. Zwykle jedli w ciszy, jako że Asami w rekordowym tempie pochłaniała swoje porcje, a Himuro nie był typem, który lubił wygłaszać monologi, kiedy dziewczyna wystawiała go dla jedzenia.

- Przepyszne było – pochwaliła go, a kiedy schylała się po jego talerz cmoknęła w policzek. Chciała jak najbardziej wykorzystać te kilka dni, które im zostało.

Himuro też miał to w planach, dlatego gdy tylko dziewczyna poszła do kuchni udał się tam za nią i w trakcie, gdy zmywała przytulił się do jej pleców i zaczął całować po szyi.

- Tatsucchi – westchnęła, odruchowo wypinając lekko tyłek i stykając go z kroczem bruneta. Ten powoli gładził ją po brzuchu, aż w końcu wsunął dłonie pod koszulkę i muskał opuszkami skórę. Asami skończyła zmywać i odwróciła się do niego przodem, by złączyć ich usta w gorącym pocałunku.

Wiedziała, że niektóre części ciała Himuro jeszcze trochę pieką, dlatego delikatnie sunęła palcami, na nowo poznając jego skórę, która teraz pokryta była uwypukleniami. Wszystkie te tatuaże sprawiły tylko, że Tatsuya był dla niej jeszcze seksowniejszy. Zsunęła się lekko na dół i przesunęła końcówką języka po kartach, które ukrywały w swoich kształtach plan najniższego poziomu więzienia.

- Trzeba dokończyć, jak ma się choć trochę zagoić... – westchnęła, niechętnie się od niego odsuwając.

- Nie jesteś zmęczona? Może połóż się na chwilę.

- Bez ciebie i tak nie zasnę, więc skończmy to i położymy się razem – odparła, uśmiechając się lekko i dając mu jeszcze krótkiego całusa, a Himuro wolał nie myśleć jak dziewczyna będzie zasypiać przez najbliższe kilka miesięcy.

Przeszli do salonu, gdzie w kącie stał specjalny fotel, który Asami wypożyczyła z pracy oraz wszelkie potrzebne sprzęty do tatuowania. Podczas gdy dziewczyna się przygotowywała Himuro dokładnie się jej przyglądał, chcąc doskonale zapamiętać każdy kawałek jej ciała. Przez pierwszy miesiąc pobytu w więzieniu nie będzie mógł przyjmować odwiedzających, a przez to pół roku, od kiedy brunetka się do niego wprowadziła zdążył się przyzwyczaić to tego, że cały czas ma ją przy sobie, więc pierwsze tygodnie zapowiadały się koszmarnie.

- Okej, usiądź tutaj, a nogę daj tu – poprosiła, a następnie pochyliła się nad jego łydką, by tak jak za każdym poprzednim razem pomasować przez chwilę chłopaka, aby się trochę odprężył. W tym czasie Himuro zdejmował swój łańcuszek z szyi i zaciskał palce na pierścionku. – Mogę?

- Jasne – odparł od razu i odchylił głowę do tyłu, by nie widzieć jak go dziara. Przez te kilka dni zdążył nawet przywyknąć do towarzyszącego bólu, a na dodatek łydki nie były tak wrażliwe jak na przykład żebra, przy których musieli robić dość sporo przerw.

Asami skupiła się całkowicie na swojej pracy, łącząc punkty we wzory, z których Himuro będzie mógł później wyczytać punkty, w których ściana jest najbardziej krucha. Nie mogła wyjść z podziwu dla tego, jak dokładne były notatki chłopaka. Miał zapisany każdy, nawet najmniejszy szczegół konstrukcji, którą kiedyś sam zaprojektował. Kto by pomyślał, że te wszystkie dokumenty przydadzą mu się kiedyś do zorganizowania ucieczki. 

Podobały jej się wzory, które uwieczniała na ciele swojego faceta. Była to z pewnością najtrudniejsza jej praca, lecz i przyniosła najwięcej satysfakcji. Wszystko dzieliło się na kilka sekwencji, które zgrabnie przechodziły jedna w drugą, oraz idealnie się zgrywały.

Po dwóch godzinach roboty Asami po raz ostatni wytarła krew ze skóry Himuro, po czym wyłączyła maszynkę i zdjęła rękawiczki. Wychyliła się ku górze i pocałowała chłopaka w usta.

- Koniec – oznajmiła ze słyszalną ulgą w głosie.

- Dziękuję – westchnął Tatsuya, rozluźniając w końcu całkowicie palce i zakładając łańcuszek z powrotem na szyję. Wstał i podszedł do wielkiego lustra, by przyjrzeć się dziełu swojej dziewczyny.
– Cudowne.

- Cieszę się, że ci się podobają – uśmiechnęła się do niego w lustrze i objęła od tyłu, całując między łopatkami. – Założę ci opatrunek i idziemy do łóżka.

- Zasypiasz? – spytał z uśmiechem, przykrywając jej dłonie własnymi.

- Nie. Mam inne plany co do naszego łóżka, kochanie... – mruknęła, przemieszczając dłoń na krocze chłopaka i ściskając je dość mocno. Dodatkowo ugryzła go w ramię.

- Nn! – sapnął Himuro. – To gdzie te opatrunki?

                Takao wydał z siebie kolejne głośne chrapnięcie, przez co Kise ponownie wybudził się ze swojego i tak płytkiego snu. Odkąd jeden ze strażników zaczął go prześladować nie mógł przespać ani jednej nocy spokojnie. Słyszał jego kroki na korytarzu. Strach przed tym, że zaraz się zatrzyma tuż obok jego celi sprawiał, że przez całe ciało blondyna przechodziły dreszcze. Bał się tego człowieka, jako że wiedział, że to on ma tu władzę i jeśli nie spełni choćby jednego jego polecenia może wylądować w izolatce, albo nie dostawać jedzenia. To że go bił, jakoś jeszcze znosił.
Zacisnął mocno zęby, słysząc dźwięk kluczy, a następnie przekręcanie zamka. Wtedy wystarczyło już tylko kilka sekund, żeby usłyszał ten szczególny głos, którego nienawidził z całego serca.

- Kise Ryouta, wyłaź – rozkazał krótko, a chwilę później stał już przy jego pryczy i okładał go pałką. – Wstawaj do cholery!

- Już – sapnął blondyn, zwijając się z bólu, jednak i tak jakimś cudem udało mu się zejść. Mężczyzna złapał go za przód koszulki, a następnie wyciągnął na korytarz. Zamknął szybko celę i nakazał Kise iść przed nim do jego gabinetu, okładając go, kiedy w jego mniemaniu poruszał się za wolno. Blondyn niemalże zemdlał po drodze, zarówno z bólu jak i ze strachu, bo mężczyzna nigdy nie zabierał go do siebie. Zazwyczaj po prostu wyżywał się na nim na korytarzu, po czym wrzucał znów do celi. 

12 komentarzy:

  1. Jak zwykle super. Lubie tego straznika...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo bije mojego męża? No wiesz Ty co ;-; ale tak myślałam, że go polubisz xD w końcu jakaś przemoc XD Dziękuję ;*

      Usuń
  2. Coś mam wrażenie, że strażnikiem jest Ao...
    Już widzę jak Takałek przekazuje dostawcy "listę zakupów",a tam heroina, amfetamina i tęczowe żelki misie XD
    Jak Asami rozmawia z Kise napisałaś raz "Asumi"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam... okaże się w trzecim rozdziale :3
      Haha, taak i przemycanie tych żelków przed strażnikami XD dobra wizja :')
      Dziękuję za komentarz i wyłapanie błędu, senpai! :)

      Usuń
    2. Nie wiem czemu, ale Ao pasuje mi na czarny charakter...
      Wyobraziłam sobie jak strażnik przyłapał Takałka z przesyłką i jest cały taki "Ha udało mi się złapać więziennego dilera narkotyków" otwiera torbę, a tam słodycze.

      Usuń
    3. Wiem, że pewnie absolutnie nie miałaś tego na myśli, ale przy pierwszym zdaniu od razu pomyślałam o rasizmie XD
      Pewnie by mu zabrał i tak, a później się zajadał z innymi klawiszami

      Usuń
    4. Teraz przeczytałam pierwsze zdanie i OMG nie chodziło mi o to...Ao pasuje mi na złego. Zły dobór słów.

      Usuń
    5. Spoko, spoko.. to pewnie tylko moje dziwne poczucie humoru i skojarzenia przez jedno z opowiadań xD nie posądzam o rasizm absolutnie XD

      Usuń
  3. O kurczę, pierwszy raz od dawna poczułam rozczarowanie, że rozdział się tak nagle skończył D: Od czego by tu zacząć... cholernie podoba mi się pomysł z tatuażami, rola siostry Kise, zrobienie z Takao przemytnika i ten strażnik... czyżby to Ahomine? :D Następnym razem będę pierwsza do komentowania, czekaj na mnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głupeeek ^///^ xD oj tatuaże.. mi też, tak na Himuro omnomnom *.* Hmm, być może Aho, być może nie.. w końcu znasz moje shipy XD Dziękuję Ci bardzo Słońce ;*

      Usuń
  4. Heja ;)
    Nie powiem, zajebiście się czytało, wręcz to zeżarłam jednym kęsem xD
    Akcja fajna, Kise jak zawsze w dupie... jakkolwiek by to nie brzmiało, Takao dealer, me gusta normalnie, zamówiłabym jakieś żelki u niego ;)
    Widzę broshipa Kagami i Himu, apoczi, zobaczymy jak dalej się potoczy, ciekawa jestem ;)
    Pozdrowionka od smoka *smok macha ogonkiem* ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejo ^^
      Kise jak zawsze w dupie i jak zawsze będzie mieć w dupie, że tak zalecę. XD oj tak, kwaśne żelki od Kakałka zawsze spoko :D chociaż gorzej jakby mu się pomyliły na przykład ciasteczka z jakimiś takimi nafaszerowanymi czymś xD... aż muszę to przemyśleć.
      Pozdrawiam również i dziękuję za komentarz :D

      Usuń